Nauka jazdy.

Na monocyklu przejechałem ok 200 km. Czuję się już w miarę bezpiecznie. Największe wyzwanie stanowi przejazd przez niewielkie przeszkody, takie ok 3 cm. Jaką technikę radzicie? Do tej pory przejeżdżałem jedynie delikatnie zwalniając, lecz po ostatniej przewrotce, wolę zatrzymać się i przenieść monocykl.

Pozostaje jeszcze kwestia nauczenia się jazdy na jednej nodze, będzie to przydatne zwłaszcza przy ruszaniu, gdy nie uda się ustawić stopy właściwie na podnóżku. Teraz, aby przesunąć stopę, muszę się zatrzymać i przytrzymać czegoś. Tu też proszę o radę

Czy ktoś opanował juz jazdę do tyłu? Narazie wydaje się to niemożliwe, ale na początku jazda na tym "wynalazku" wydawała się też niemożliwa

Przeszkody:

Pod taką wysokość jak na filmie nie podjeżdżałem, ale na mniejsze - tak na oko do 4cm - stosuję ten sposób na mniejszą skalę - kółko nie podskakuje, ale jest wystarczająco odciążone, żeby najechać na krawężnik bez zrzucenia kierownika .

Jazda na jednej nodze i do tyłu jeszcze przede mną
Jazda do tyłu:

Na wyskakiwanie jeszcze się nie odważyłem, ale dość duże przeszkody już pokonywałem.
Przede wszystkim - zwolnij - nie jedź na górnej granicy prędkości, bo jak przy nagłym wjechaniu na krawężnik zabraknie mu mocy, to spadniesz.
Następnie, ugnij lekko kolana - podczas najazdu pozwól monocyklowi odbić się lekko, (tak, żebyś poniósł nogi, ale żeby tułów pozostał na tej samej wysokości). Dopiero po przejechaniu podnieś tułów i się wyprostuj.

Jak zwolnisz, a jeszcze będziesz przed przeszkodą nie przyśpieszaj, staraj się utrzymać jednostajną prędkość podczas najazdu. Z czasem wyczujesz, kiedy powinieneś dociskać.

Cześć wszystkim, mam bwheel-a od niedawna zrobiłem nim może z 20 kilometrów ale myślę że nauczyłem się na nim jeździć dosyć szybko, po jakichś 3,5-4 godzinach "w siodle"

Zanim jeszcze ten sprzęt do mnie dotarł, przejrzałem masę testów, filmików oraz porad dotyczących pierwszych kroków w nauce jazdy. Myślałem też że moje dotychczasowe doświadczenie w różnych aktywnościach jak deskorolka rolki, łyżwy, snowboard, wakeboard, windsurfing itp. pomogą mi jeśli chodzi o łapanie równowagi... Jak bardzo się myliłem:P

Oczywiście na początku po kilkunastu próbach wskoczenia / wejścia na "kółko", myślałem że nie ma szans się tego nauczyć jakoś szybko wrażenie nie mogłęm do niczego porównać. Ktoś wspominał w testach że nauka może trwać tygodnie. Jednak udałem się do lasu nad jeziorem i zacząłem trening na miękkiej trawie. Najpierw wejście na kółko trzymając się drzewa. Poruszanie w przód i tył stając na palcach oraz piętach, po kilka cm żeby wyczuć o co chodzi. Kolejnym krokiem było wchodzenie na kółko i tak samo poruszanie przód tył, jednak tym razem trzymałem się małego świerku, za gałąź (taka pomocna dłoń Myślę że jakiś sznur też by się sprawdził. Kiedy już czułem że nie lecę na boki i stojąc udaje mi się trzymać pion, zacząłem bardziej energicznie naciskać na palce by pojechać jak najdalej. I tak krok po kroku metr po metrze, zabrakło mi polany:) Po około godzinie mordęgi potrafiłem przejechać te 30 m i zatrzymywać się zeskakując.

Przemieściłem się następnie na ścieżkę rowerową gdzie trzymając się lamp dosiadałem bwheela i pokonywałem kolejne metry. Kolejny dzień spędziłem na nauce skręcania. Potrafiłem skręcić w lewo ale że jestem lewo ręczny to jakoś w prawo miałem "blokadę" i nie mogłem skręcić bo obawiałem się gleby. Z resztą nie wiedziałem jaka jest technika tego skręcania.Gwałtowne obracanie stóp przy większej prędkości niż kilka km/h to gwarantowana gleba. Ale jak wyczaiłem że można skręcać tylko przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą, unosząc lekko nogę prawą dla skrętu w lewo i lewą dla skrętu w prawo skręcanie przy większej prędkości przychodzi mi już automatycznie. Ale przecież jadąc wolno skręcamy i zawracamy czasem bardzo ostro i dynamicznie dlatego musiałem poznać to "skręcanie stóp". Tego dnia postanowiłem sprawdzić czy umiem się zakręcić w dwie strony na zwykłej podłodze, wiecie tak o 360 stopni np. na pięcie. W lewo spoko i o dziwo w prawo również. Poćwiczyłem taki obrót na sucho kilka minut i zaobserwowałem ważną rzecz. Skręt ciała poprzedza skręt głowy w danym kierunku. Pamiętając o tym wskoczyłem na kółko.

Utrzymywałem niewielką prędkość tak jakbym chciał prawie stać w miejscu, i przejeżdżałem tak ósemki ćwicząc skręt w obu kierunkach. Może po 40 minutach, jeździłem po chodnikach, skręcałem i wjeżdżałem gdzie tylko miałem ochotę i gdzie nie było śniegu, coś co z początku wydało się niemożliwym nagle stało się bardzo przyjemną formą aktywności, więc cóż udało się

Więc warto popróbować na sucho, obserwować swoje ruchy i jeszcze przed zabawą z monocyklem potrenować