Nie jesteś zalogowany.
Monocykl do pracy
Kalmar napisał: W sumie to powiem Ci, że ja jeszcze w żadnym markecie monocykla nie widziałem...
No ja w Rzeszowie w Auchan widziałem za 999zł - ale tandeta okropna. Nawet rozłożyli w sklepie, i ludzie próbowali jeździć... ale z dokręconymi kółeczkami do pedałów ;] - Takim czym nie dało się sterować i każdy myślał, że to tylko do przodu i do tyłu jeździ - tak myśleli nawet pracownicy ;D
Co do tanich kółek - warto zwracać uwagę nie tyle na zasięg, co na moc silnika. Mocniejszy silnik jest bezpieczniejszy, bo ma więcej siły przeciwstawić się np. wystającemu 3cm krawężnikowi, którego nie zauważymy. Na słabszym silniku po prostu się wywalimy, a mocniejszy jest w stanie szybko dołożyć mocy i nas utrzymać.
No, tam to już nawet ptaki nie latająemenems napisał: ... Szczecin-Kołbaskowo.

Nie, tam nie jeżdżę. Mam teraz Auchan bliżej ale tam nie widziałem.
Już nieemenems napisał: No ale wspomniany kolega przecież nie uczył się na nim jeździć, tylko z pewnym doświadczeniem go dosiadł. Przy odrobinie szczęścia mógłby nawet być w stanie kolekcjonerskim

...tylko, że cholerka, kasa musi pójść teraz w trochę inną stronę... <- gratuluję spostrzegawczości znalazłeś mój tajny wpis


Niestety to prawda, nie mogę teraz wydawać zbyt dużo.
Kupno taniej niezłego używanego monocykla z górnej półki, który ma 3 miesiące w zasadzie jest jednak bardzo dobrą opcją tyle, że początkujący powinni uważać bo szkoda tego ładnego połysku no i własnej startej skóry

800W to już trochę mocy jest. A ile w szczycie to już nie będę może pisał

No to drogo i bez żadnej promocji...Waldemar Bieniek napisał:
No ja w Rzeszowie w Auchan widziałem za 999złKalmar napisał: W sumie to powiem Ci, że ja jeszcze w żadnym markecie monocykla nie widziałem...
No nie przesadzaj - to kopia AirWheel X3 - wygląda i jeździ tak samo.Waldemar Bieniek napisał: ale tandeta okropna.
GexN jak widział tego mojego, to był przekonany, że to właśnie X3, a sam przez kilka miesięcy miał oryginalną X3-kę.
Hehe - potwierdzamWaldemar Bieniek napisał: Nawet rozłożyli w sklepie, i ludzie próbowali jeździć... ale z dokręconymi kółeczkami do pedałów ;] - Takim czym nie dało się sterować i każdy myślał, że to tylko do przodu i do tyłu jeździ - tak myśleli nawet pracownicy ;D

Właśnie dlatego większym zainteresowaniem cieszyły hoverboardy, no bo "tym to wszędzie można pojechać", a nie tylko w przód i w tył

Chociaż jak ktoś umie się ogarnąć, to i z kółkami bocznymi da radę skręcać.
Długo zajęło mi przekonywanie sprzedawcy, że kółka są tylko do nauki (choć wcale nie są do tego potrzebne i ja ich nigdy nie montowałem), że nawet na pudełku obrazek jest bez nich...
a że wtedy jeszcze jeździć nie umiałem, to nie miałem jak zademonstrować i musiałem film pokazać.
Uznał, że to już totalne szaleństwo, bo kilku gości w ciągu tygodnia z podłogi zbierali po próbach z kółkami.
Z tym marketowym kółkiem nie miałem większych problemów - nawet w lesie sobie nieźle radziło.Waldemar Bieniek napisał: Co do tanich kółek - warto zwracać uwagę nie tyle na zasięg, co na moc silnika. Mocniejszy silnik jest bezpieczniejszy, bo ma więcej siły przeciwstawić się np. wystającemu 3cm krawężnikowi, którego nie zauważymy. Na słabszym silniku po prostu się wywalimy, a mocniejszy jest w stanie szybko dołożyć mocy i nas utrzymać.
Z większych nachyleń, to pokonywało opisywaną w innym wątku ulicę Oboźną w górę i Ścieżkę księdza Bozowskiego (o naprawdę dużym nachyleniu) w dół - bardzo stabilnie, z obciążeniem całkowitym około 98kg, więc nie jest źle. W zasadzie, to tylko ten ekstremalny podjazd był nie do pokonania przy mojej wadze - poza tym - nie było czuć specjalnego braku mocy (wiadomo, że do V8 nie ma porównania).
Drugą V8-ką już nie jestem zainteresowany, choć początkowo była taka opcja, bo córka chce nim do szkoły jeździć, a ja do pracy, więc jedno kółko, to mało... Tylko chciałoby się coś jeszcze mocniejszego, szybszego, większego... ech... gdyby nie ta kasa...Kalmar napisał:
Już nieemenems napisał: No ale wspomniany kolega przecież nie uczył się na nim jeździć, tylko z pewnym doświadczeniem go dosiadł. Przy odrobinie szczęścia mógłby nawet być w stanie kolekcjonerskim
, ma kilka znaczków, widziałem zdjęcia, są zbliżenia tych miejsc więc w ciemno bym nie brał. Jest wystawiony na ebay'u razem z V5F+ więc można zobaczyć.
Szkoda kółka porysować w czasie nauki, bo ze skórą, to różnie jest. Nie zaliczyłem żadnej gleby, niczego nie starłem - zawsze na nogi zeskoczyłem jak coś się nie udało. Gdy już umiałem jeździć, podczas jednej z wycieczek po parku, nie zauważyłem po ciemku zagłębienia w asfalcie (bez ostrych krawędzi), w które wpadło kółko i zatrzymało się - wtedy (raz - jeden, jedyny) podparłem się ręką - lewą, bo w prawej miałem telefon.Kalmar napisał: Kupno taniej niezłego używanego monocykla z górnej półki, który ma 3 miesiące w zasadzie jest jednak bardzo dobrą opcją tyle, że początkujący powinni uważać bo szkoda tego ładnego połysku no i własnej startej skóry
Jak ktoś nie ma talentu (a raczej ma antytalent), to wywali się na hoverboardzie, segwayu, czy na monocyklu z kółkami bocznymi, choć to wydaje się niemożliwe. A jednak widziałem, jak w jednej wypożyczalni segwayów gość zrobił sobie krzywdę - stłuczony nadgarstek (z objawami uczulenia na asfalt

No właśnie te 800W nie daje się jakoś mocno odczuć. Nie żeby brakowało mu mocy, ale z podjazdu w górę słynną już Ścieżką ks. Bozowskiego miałem dokładnie takie same odczucia, jak kolega GexN na swoim V5F+. Może to przez to, że w obawie przed porysowaniem lśniącej obudowy nie chciałem testować max przyspieszenia pod górę i jechałem zachowawczo...? Na pewno kółko dało radę pomimo resztek energii w baterii (poniżej 15%). Spróbuję powtórzyć ten test z pokrowcem ochronnym, bo wtedy go nie miałemKalmar napisał: 800W to już trochę mocy jest. A ile w szczycie to już nie będę może pisał


Ciekawe miejsca do odwiedzenia są? Są

Pociąg ode mnie do Warszawy jedzie 4,5 godziny.
Mówi Ci to coś emenems?
Tak, właśnie to mam na myśli

ale chyba odchodzimy od tematu

I co Ty na to wszystko WTom?
Spotkaliśmy się z Waldkiem z przypadkiem, w którym ojciec 12-latki w Rzeszowie kupił monocykl dla dziecka marki “Monorover” i za pośrednictwem forum poprosił nas o naukę jazdy dla jego córeczki. Chciał zaoszczędzić i wpadł w pułapkę, ponieważ monocykl miał tak słabą elektronikę, że po kilku wyłączeniach silnika nawet my, doświadczeni monocykliści, baliśmy się na nim jechać. Zwrócę uwagę, że w opisie ten monocykl miał niezłe parametry, wyglądał też bardzo fajnie (zdjęcie poniżej). Dziwny monocykl został został sprzedany na portalu aukcyjnym, a dziewczynka, razem z ojcem już mają uraz do tego rodzaju transportu na dobre kilka lat.
Faktycznie w Auchan był w sprzedaży tani monocykl, słabej jakości i jakiś tam hoverboard. Na pewno w Tesco widziałam, w MediaMarkt też były nawet Nineboty. Powiem, że aż zastanawiałam się czy nie kupić))) Teraz w MediaMarkt na pewno są hoverboardy nazwane "deskorolką elektryczną" i dwa rodzaje etui na te hoverboardy. Mają też elektryczne hulajnogi i skateboardy. Również w Media Expert sprzedawane były NIneboty.
Cieszę się, że drobne pojazdy elektryczne się pojawiają coraz częściej, ale boję się, że niska jakość pojazdów może źle wpływać na świadomość Polaków, ale zostaje tylko obserwować i czekać.
www.facebook.com/ecojazdapl/posts/1708938179373039:0
This message has attachments images.
Please log in or register to see it.
SpokoKalmar napisał: Zaświtał mi w głowie pewien pomysł
Ciekawe miejsca do odwiedzenia są? Są
Pociąg ode mnie do Warszawy jedzie 4,5 godziny.
Mówi Ci to coś emenems?
Tak, właśnie to mam na myśli


A miejsc ciekawych się znajdzie wiele - odkąd rekreacyjnie jeżdżę kółkiem, to poznałem sporo miejsc, w które pieszo bym nie poszedł, bo by mi się nie chciało, a okazały się ciekawymi do zwiedzenia i do samej jazdy.
Odwiedziłem również wiele takich, w których byłem tylko 'za dzieciaka' i też fajnie było je na nowo odkryć.
Wracając do tematu, to dziś rano widziałem GexN'a jadącego do pracy...
Nie ściemnia - jeździ dzień w dzień

Sam wczoraj z pracy wyskoczyłem sobie kółkiem na obiad - fajna sprawa, bo nie muszę się ograniczać do najbliższych jadłodajni

Niestety odwożenie córki do szkoły po drodze wyklucza u mnie dojazd kółkiem - no... chyba, że będzie jeszcze jedno

emenems napisał: Wracając do tematu, to dziś rano widziałem GexN'a jadącego do pracy...
Nie ściemnia - jeździ dzień w dzień
Twardy jest, skubany

Widzisz wTom, jak jest.
Nawet ja nie jeżdżę kółkiem do pracy.
Coś mi się zdaje, że daję zły przykład

Skyfia napisała:
Mam wielki żal do dziś, że kupiłam bWheel U8 a nie jakiegoś KingSonga
Skyfia, nie wiem czy wcześniej miałaś jakiś jeszcze prostszy monocykl czy nie, ale nie ma czego żałować, kiedyś może coś sensownego jeszcze kupisz.
bWheel nie jest tragiczny ale ma po prostu swoje wady, ja też kiedyś go zmienię na coś mocniejszego. Bardziej niż mała prędkość denerwowało mnie przechylanie pedałów przy naprawdę nawet jak na U8 małej prędkości 13-14km/h. Poza tym w tej całej masie chińszczyzny U8 nie wypada tak źle ponieważ w akumulatorze są ogniwa Samsunga ICR18650-22P (ciągły prąd rozładowania 10A) i takie przypadki jak w tym Monoroverze nie powinny się zdarzyć.
Ja jeździłem i nadal jeżdżę bardzo rekreacyjnie i często nie rozwijam nawet tych 17 km/h. Może jakbym miał lepszy sprzęt kusiłoby mnie przyspieszyć ale czasami to zimno wieje przy takich prędkościach a ja kot jestem i lubię ciepło

Kalmar napisał: I co Ty na to wszystko WTom?
A ja na to tyle, że łeb mnie boli bo:
1. nie powinienem kupować marketowego, bo mało bezpieczny i szybko znudzi mi się małą prędkość.
2. nie powinienem kupować porządnego bo bo są dość drogie a i tek je porozbijam.
3. używki porządnych nie są dużo tańsze od nowych, więc to w zasadzie "jeden pies" w stosunku do ryzyka, jakim jest możliwość nieopanowania jazdy.
Istnieje również możliwość, że szybko się znudzę, i będę jeździł okazjonalnie a nie na co dzień, bo tylko GenX i WaldekB jeżdżą codziennie do pracy, przy czym WaldekB sam o tym mói, a GenX ma świadków.. ;D
a zastanawiałem się nad tym jaki kupić, a nie jakiego mam nie kupować

Za plus całej sytuacji uważam fakt, że szykuje się spotkanie polskich monocyklistów (pierwsze? czy któreś z kolei?)

Nie napisałeś skąd jesteś, za niecałe 3 tygodnie będzie można pojeździć we Wrocławiu bo tam KS ma siedzibę.
A co do używanej V8 to ok.3000zł. Na razie jeszcze nie wiem czy już sprzedana czy nie.
Nowa trochę teraz staniała ale to też zależy od sklepu. W Europie ~4800zł do nawet 5600zł a z Chin około 4000zł.
Kupno pierwszego - to zawsze łeb boli. Mnie też bolał

Jak będziesz jeździł nawet okazjonalnie to tak szybko się nie znudzi, frajda jest.
Ja dałem za mojego U8 1800zł, stan 5+, nie odróżniłbyś od nowego. Jakbym się nim teraz pochwalił byłemu właścicielowi to dostałbym jeszcze opiernicz za to, że go tak porysowałem

Problemem w taniej chińszczyźnie nie są nawet sterowniki choć jakość lutowania czasami nie jest najlepsza, wpadki zdarzają się nawet w dobrym sprzęcie. Problemem są bardzo słabej jakości typowo chińskie akumulatory często nawet bez oznaczeń i o pojemności niezgodnej z deklaracjami. Niestety ich wymiana to jakieś 500-600zł lub więcej w zależności od pojemności ogniw.
ecojazda.pl działa od marca 2016 więc jeszcze spotkania, przepraszam za wyrażenie, grupowego nie było. Koledzy jeśli mieszkają blisko to spotykają się czasem. Niektórzy wolą jeździć samotnie - co kto lubiwTom napisał: Za plus całej sytuacji uważam fakt, że szykuje się spotkanie polskich monocyklistów (pierwsze? czy któreś z kolei?)

Zdecydowanie brakowało, ale na szczęście dostępne miałem całe 14km/h - czyli tyle, ile nadążyłem przebierać nogami w razie jakiegoś niepowodzenia...Skyfia napisał: Nie wiem jak u was było, ale mi już po tygodniu brakowało prędkości.
Dzięki temu nie zdarzyło mi się leżeć, choć bywały niespodzianki w postaci dziur, czy garbów od wielkich korzeni przebiegających tuż pod powierzchnią parkowej alejki.
Najtańsze kółko do nauki ma zatem kilka zaletSkyfia napisał: Mam wielki żal do dziś, że kupiłam bWheel U8 a nie jakiegoś KingSonga. Obudowa po nauce jazdy faktycznie była porozbijana porządnie

Jest tanie (nie szkoda poobijać podczas prób), nie jest za szybkie (bezpieczeństwo w razie utraty równowagi - możliwość wyratowania się)...
Do tego trzeba przyjąć możliwość, że ktoś może nie złapać bakcyla (choć to mało prawdopodobne), więc też nie będzie tak bardzo szkoda odstawić do garażu, czy odsprzedać z odpowiednim upustem (procentowo sporym, a w złotówkach - nie aż tak dużym).
Po okresie nauki łatwiej będzie określić czego się od monocykla oczekuje i wybrać dla siebie model docelowy.
Tyle tylko, że do niektórych markowych same plastiki kosztują tyle, co całe tanie kółko...Skyfia napisał: Ale teraz zdaję sobie sprawę, że można dokupić plastiki do absolutnie każdej marki monocykla.
Za ile jesteś w stanie kupić boczne dekle do V5, V8, czy całą skorupę np. do ACM16?
No więc właśnie mniej szkoda, jeśli w garażu/piwnicy stać ma coś tańszegoSkyfia napisał: Teraz bWheel stoi schowany w garażu i jest kompletnie nie przydatny. Nawet wujek nie chce na nim jeździć bo głupio mu kiedy go rowerzyści wyprzedzają.

Wiem coś o tym, bo mam jeszcze dwa marketowe kółka, ale okazjonalnie bywają one w użyciu (np. gdy ja mam V8 w pracy, a córka chce gdzieś wyskoczyć, albo jak razem się gdzieś wybieramy).
Wiele przemawia za tą drugą opcją...Kalmar napisał: Skyfia, nie wiem czy wcześniej miałaś jakiś jeszcze prostszy monocykl czy nie
Jeśli ma nieustającą zajawkę i fundusze pozwolą, to z pewnością kupiKalmar napisał: ale nie ma czego żałować, kiedyś może coś sensownego jeszcze kupisz.

Nie, no chyba nieco szybszy jest... Pisałeś coś o 17, czy nawet 20km/h.Kalmar napisał: bWheel nie jest tragiczny ale ma po prostu swoje wady, ja też kiedyś go zmienię na coś mocniejszego. Bardziej niż mała prędkość denerwowało mnie przechylanie pedałów przy naprawdę nawet jak na U8 małej prędkości 13-14km/h.
13-14km/h (dokładnie tyle - mierzone GPS-em) wyciągają moje marketowe kółka bez imienia.
Kusiłoby, kusiło...Kalmar napisał: Ja jeździłem i nadal jeżdżę bardzo rekreacyjnie i często nie rozwijam nawet tych 17 km/h. Może jakbym miał lepszy sprzęt kusiłoby mnie przyspieszyć ale czasami to zimno wieje przy takich prędkościach a ja kot jestem i lubię ciepło

Na wiatr, sposobem jest ubranie, a latem, to wręcz miło poczuć wiaterek w upalne dni

Chociaż - grube ubranie daje też jakąś ochronę w razie upadku. Zupełnie bezstresowo śmigałem po 30km/h na lodzie, bo raz, że zimowy ubiór dawał poczucie bezpieczeństwa, a dwa - że nawet gdybym się wywalił, to prędkość nie miała tu większego znaczenia - po prostu bym się przejechał zgodnie z kierunkiem pokonywanym tuż przed upadkiem (bez żadnego rolowania), więc można by to było traktować podobnie do upadku na postoju

Gdy zdarzało mi się osiągać Vmax na ścieżkach rowerowych w znacznie lżejszym (letnio-jesiennym) 'rynsztunku', to jednak nachodziła mnie refleksja o zakupie ochraniaczy, czy też kasku...
Mnie jakoś specjalnie nie bolał - trafiła się 'okazja' za 900, więc wziąłem.Kalmar napisał: Kupno pierwszego - to zawsze łeb boli. Mnie też bolał
Początkowo rozważałem AirWheel X3, a tego najtaniej można było wtedy kupić za 1600-1800, więc cena znacznie niższa.
Jednak jak go przywiozłem do domu, to naszła mnie pewna refleksja i następnego dnia rano go oddałem.
Bardzo dobrze się stało, bo za kilka dni, podczas zwykłych zakupów zobaczyłem że jest promocja i kupiłem go za 700



Głowa. to mnie bolała przy wyborze kolejnego - lepszego. Myślałem o V5F+, ale cena nie była okazyjna jak za używkę, a jak już rozważałem nowe, to sporo czasu spędziłem na poszukiwaniach, porównaniach parametrów, cen...
Powoli ten sam mętlik mam teraz przy rozważaniach ACM16 vs Msuper3 (większe z mniejszą baterią, czy odwrotnie), ale na szczęście ceny są zbyt wysokie i nie ma żadnych okazji, więc problem sam się rozwiązuje

Rzekłbym nawet, że frajda jest co raz większaKalmar napisał: Jak będziesz jeździł nawet okazjonalnie to tak szybko się nie znudzi, frajda jest.

Początkowo myślałem, że jesień i zima będą wykluczały możliwość jazdy, a tymczasem okazuje się, że to nowy wymiar frajdy

W moich Chińskich noname'owych kółkach baterie rzeczywiście są niezgodne z deklaracją z instrukcji. W papierach napisane było, że mają 88.8Wh, a na samej baterii (z ładnym hologramem), oprócz innych danych widnieje pojemność 120WhKalmar napisał: Problemem w taniej chińszczyźnie nie są nawet sterowniki choć jakość lutowania czasami nie jest najlepsza, wpadki zdarzają się nawet w dobrym sprzęcie. Problemem są bardzo słabej jakości typowo chińskie akumulatory często nawet bez oznaczeń i o pojemności niezgodnej z deklaracjami.

Z tym wyłączaniem się kółek i nie dawaniem rady to też nie wiem czy nie przesadzacie - bazując na przykładzie dwóch marketowych, nie mogę tego potwierdzić, a testowałem je w naprawdę trudnych warunkach i bardzo rzadko odczuwałem brak mocy, a samoczynnego wyłączania nie doświadczyłem nigdy.
Gdyby zmieniać ogniwa, to na lepsze (np. LG MH1 3200 - jak w V8), które dałyby 190Wh, a kosztowałyby (bez robocizny) 320zł.Kalmar napisał: Niestety ich wymiana to jakieś 500-600zł lub więcej w zależności od pojemności ogniw.
Przy porównywalnych do oryginalnych byłoby jeszcze taniej.
Blisko, to nie mam do GexN'a, ale kiedyś nad Wisłą on mnie zauważył i zaczepił - pogadaliśmy, pojeździliźmy...Potem umówiliśmy się na wspólne śmiganie, jak miałem już V8.Kalmar napisał: Koledzy jeśli mieszkają blisko to spotykają się czasem. Niektórzy wolą jeździć samotnie - co kto lubi
Ogólnie widuję go czasem z samochodu w różnych miejscach i o różnych porach - zapewne podczas przejazdów rekreacyjnych.
Wczoraj rano musiałem coś załatwić (poza swoją typową trasą) i zobaczyłem go w drodze do pracy.
Do meetupów, jak choćby w Paryżu (po 60-70 wheelersów) sporo nam brakuje, ale można myśleć o zmontowaniu jakichś wspólnych wypadów.